00. Prolog




Jasność. Złote promienie. Srebrzysta poświata.

Cisza wypełniona kojącą umysł muzyką. Ta delikatna fala napływała ze wszystkich stron.

Zapach miły dla duszy. Delikatny a jednocześnie intensywny. Niby słodki kwiat, a może gorąca czekolada…

Miękkość wypełnia tę przestrzeń. Jest taka puszysta, mimo to gładka i nieugięta.

Stoję tu… Patrzę w dal, której nie ma. Oślepłam. Gdzie ja jestem? Co tu robię? Dlaczego nie mogę się ruszyć? Umarłam?

Podejdź! Bliżej! Czekam na Ciebie!

Głosy! Muzykę zagłuszyły jakieś głosy. Nie są głośne, ale słychać je wyraźnie. Moje uszy odpoczywają wsłuchując się w te słowa. Lecz mój umysł… Boję się. Nie wiem, co się wokół mnie dzieje. Nie jestem sobą.

Ellein! Ellein! Ellein!

Woła mnie. Czego ode mnie może chcieć? Kim jest? Jak wygląda? Gdzie jest?

            - Ellein.

Poczułam dotyk czyjejś dłoni na swoim ramieniu. Była taka zimna, ale ogrzewała moje ciało. Nie chcąc pozbywać się tego przyjemnego ciepła, tylko delikatnie odwróciłam głowę, by zobaczyć, kto za mną stoi. Nikogo nie było. Zdenerwowana zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony. Jednak nie dojrzałam nic, prócz tej otaczającej mnie jasności.

            - Ellein, nie zobaczysz mnie. Jestem martwy – przemówił do mnie dziwnie znajomy głos.

            - Gdzie ja jestem? – zaczęłam wrzeszczeć mimo świadomości, że nikt mnie nie usłyszy.

            - Nie bój się – znów usłyszałam ten spokojny i opanowany głos. Znam go. Ale skąd?

            - Czy ja umarłam?

            - Nie pozwoliłbym Ci na to.

            - Kim jesteś?

            - Nie poznajesz?

            Przez głowę przeleciało mi tysiące scen. Wszędzie ta sama postać. I ten głos. Głos, który teraz do mnie przemawia. To nie możliwe. Przecież to było tak dawno. A jednak… Jestem pewna, że to On. Ten, który zawsze stał po mojej stronie, wspierał mnie, był przy mnie. Ale to wszystko czas przeszły. Bo teraz Jego nie ma. Zniknął. Opuścił mnie. Pozostały jedynie mgliste wspomnienia. To one utrzymywały mnie przy życiu i pocieszały, kiedy On odszedł. Zranił mnie. Jednak wybaczyłam. Nie mogłam postąpić inaczej. Z losem trzeba się pogodzić.

- Nie wierzę. Ciebie nie ma. Odszedłeś.

           - Nieprawda. Zawsze przy Tobie byłem, tu – ta sama chłodna dłoń teraz dotknęła mojego serca, a przynajmniej miejsca, w którym powinno być.

         Przestałam oddychać. Przestałam kontrolować własne ciało. Przeszedł mnie niby dreszcz. Moimi żyłami wędrował jakiś stwór. Zapanował nade mną. Było to przyjemne uczucie. Wszystkie złe wspomnienia uleciały. Czułam się taka wolna. Leciałam na białym orle. Podziwiałam zły świat ciesząc się swoją teraźniejszą egzystencją.

            Nagle wszystko ustało. Odzyskałam władzę w kończynach. Głowę przeszył ostry ból. Nie mogłam wytrzymać. Krzyczałam. Było coraz gorzej. Straciłam przytomność.

12 komentarzy:

  1. magiczne... pisz dalej! proszę!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda mam już kilka pierwszych rozdziałów i plan na dalsze, ale najpierw skończę opowiadanie na riddiculusns.bloog i wtedy pełną parą wezmę się za to. Ale na razie nie będę go ruszać, chyba że będę zmuszona :)
      Tak w ogóle to miło mi, że chciałabyś bym to ciągnęła.

      Usuń
  2. Zaintrygowało...
    A to już coś!
    Pozdrawiam, j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. Szkoda, że nie mam tyle sił, weny i czego tam jeszcze trzeba, by dodać kolejne rozdziały...

      Usuń
    2. Wiesz, czasem wystarczy poczekać, a pisanie, wena, przyjdą same.
      A pisać warto, bo to naprawdę świetna forma m.in. autoterapii, na dodatek rozwijająca wyobraźnię!
      Ja będę czekać i zaglądać. ;)

      Usuń
    3. Pozdrawiam i życzę Ci miłego wieczoru!
      No, i czekam! j. :)

      Usuń
  3. Jak ja lubię taki styl narracji! Jakie to było poetyckie. Tyle niedopowiedzeń... Coś dla mnie. Pozdrawiam i idę zwiedzać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek ciekawy
    zaraz przeczytam dalej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prolog zapowiada się ciekawie ^.^ i to bardzo xD Muszę nadrobić pozostałe rozdział *^*
    Zapraszam: http://gildia-magow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe....będę czytać dalej.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki fajny prolog! Kiedy to czytałam, to miałam dreszcze! Biedna, pewnie ukochanego straciła :c Atmosfera tajemniczości i w sumie trochę mroku, no bo kto normalny słyszy umarłych? Coś mi się wydaje, że twoje opowiadanie będzie wyciskaczem łez.. Dobra co się będę rozpisywać, czytam dalej.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ----> http://marzentysiace.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Twój oddech...