~ Bezsenność ~
(Grażyna Pytka)
Kładąc się spać, wiem,
nie zasnę!
Płynie czas chwila za chwilą,
a ja myślę!
Panuje straszliwa cisza,
wszystko, co żyje śpi.
Jedynie nocne ptaki czuwają,
ale i one nie dają znaku życia.
Leżę nieruchoma, wpatrując się w sufit,
czuję, jak okrywa mnie płaszczem
Wróciłam
do domu, zanim rodzice w ogóle zorientowali się, że wyszłam z restauracji.
Wysłałam im SMSa, by się nie denerwowali i poszłam spać. Próbowałam zasnąć,
jednak bezsenność wzięła górę. Zawsze tak jest, kiedy chcę odejść w świat
marzeń sennych. Gdy staram się, by jak najszybciej opaść w objęcia Morfeusza,
jakaś dziwna siła dodaje mi energii i nie pozwala odpocząć.
Naukowcy twierdzą, że bezsenność
to choroba. Nie w moim przypadku. Ja nie boję się nocy. Nie mam lęków
związanych z zamykaniem oczu i zatracaniem się w nieznane. Opowieści o
ludziach, którzy poszli spać i się nie obudzili mnie nie przerażają. Nie
straszna mi śmierć. Nie po tym wszystkim, co przeżyłam. Już mi wszystko jedno,
czy żyję, czy istnieję w jakimś świecie, którego człowiek nie może zrozumieć.
Bo po śmierci nie ma pustki. Śmierć to tylko etap przejściowy. Poczekalnia.
Przystanek. Peron, na którym czekasz na pociąg, który zabierze cię do nowej
rzeczywistości. Być może piękniejszej. Bez cierpienia i bólu. Gdyby było
inaczej… Cris by wrócił. Ale jemu jest tam dobrze. Wierzę w to.
Kochana Ellein,
Trochę to dziwne, co
teraz robię. Chciałem do Ciebie zadzwonić, ale tutaj nie mają telefonów. A
komórki nie mają zasięgu. Piszę więc list. Nie jestem w tym zbyt wprawiony.
Sama widzisz, jakie mam koślawe pismo. A najlepsze jest to, że za bardzo nie
wiem, o czym mógłbym Ci napisać. Nie mam pojęcia, co mogłoby Ciebie
zainteresować, a co zanudzić. Zdam się na instynkt, że tak to ujmę... Lecz od
początku.
Przyjechałem
dzisiaj rano. Zdążyłem się rozpakować i zwiedzić wioskę. Nie jest zbyt duża,
toteż nie zajęło mi to zbyt wiele czasu. A teraz w oczekiwaniu na przewodnika,
postanowiłem napisać list. Siedzę na krześle zrobionym z bambusów, a za stolik
służy mi beczka po winie. Tutaj jest zupełnie inny świat. Jakbym przeniósł się
do innej galaktyki.
Wcześniej
wydawało mi się, że mieszkam w rzeczywistości, którą znam. Ale kiedy trafiłem
do Puszczy, moje spojrzenie na świat uległo diametralnej zmianie. Nawet sobie
nie wyobrażasz, jak oni tutaj żyją. I wcale nie mam na myśli warunków, których
nawet nie jestem w stanie porównać z tymi u nas. Chodzi mi raczej o podejście
do życia. Tubylcy nie przejmują się takimi błahymi sprawami, jak brak zasięgu,
czy kurz na półkach. Choć jestem tu niecały dzień, już czuję wspaniałą
atmosferę. Ich radość z życia. Specyficzne charaktery. Oni mają takie czyste
dusze. Nie ma między nimi trwałej niezgody. Żyją w pokoju ze sobą i z naturą.
Wtapiają się w tutejsze tło. Idealnie komponują się z żywiołem. Są niesamowici.
Chyba
zakochałem się w tym miejscu. Pewnie pomyślisz sobie, że zwariowałem, albo
nawąchałem się czegoś (na marginesie, mają mnóstwo trawki), ale ja po prostu
zrozumiałem, że świat nie kończy się na Internecie. Jest jeszcze coś poza. To
jest właśnie Amazonia. Odnalazłem tutaj swoje drugie oblicze. Poznałem inny
wymiar egzystencji.
Kiedy
wrócę, jeszcze raz Ci wszystko dokładnie opowiem. I poruszę tematy, które będą
Cię interesowały. O ile w ogóle będziesz chciała o tym rozmawiać. A później,
zabiorę Cię tutaj. Zobaczysz jak tu pięknie. Na pewno polubisz to miejsce. Ale
teraz już będę kończyć ten list. Dobrze wiesz, że nie lubię pisać ręcznie. Lecz
dla Ciebie wszystko, Kochana.
Tęsknię, Cris
Ta wyprawa do Ameryki
Południowej zmieniła jego spojrzenie na życie. Uświadomił sobie, że
rzeczywistość jest znacznie obszerniejsza, niż się ludziom wydaje. Czasami jest
coś poza horyzontem. Zaraził mnie swoimi nowymi poglądami. Od tej chwili i ja
inaczej odczuwałam świat. Do tej pory staram się żyć w taki sposób, jakby
oprócz tego, co widzę, było coś jeszcze. Coś znacznie potężniejszego. Dlatego
wierzę, że Cris nie zginął. On wciąż żyje. Nie tylko we wspomnieniach. On po
prostu przeniósł się na inną ‘planetę’. Spoglądam przez okno i czuję jego
obecność. Jest gdzieś tam wśród gwiazd.
Obiecałeś, że zabierzesz
mnie do Amazonii. Zapomniałeś? Nigdy nie miałam zamiaru tam jechać. Nie
przepadam za dzikimi klimatami. To nie mój świat. Źle bym się tam czuła. Ale po
powrocie Crisa dostrzegałam jego radość z tej wyprawy. Był taki szczęśliwy.
Wciąż opowiadał o tym przeżyciu. Powoli mnie przekonywał, że podróż w tamtą
stronę może być naprawdę wspaniałym przeżyciem. Już prawie byłam skłonna tam z
nim pojechać. Ale on mnie zostawił. Samotnie wybrał się na inną wycieczkę.
Zapewne do równie fascynującego świata. Tylko, że stamtąd do mnie nie dzwoni,
nie przysyła listów. Nie wiem, czy chce mnie tam zabrać, tak jak na Południe.
Mam nadzieję, że w końcu się spotkamy. I będziemy razem zwiedzać nowe miejsca.
Kochany Crisie,
Nie
wiem, jak mogłabym się z Tobą skontaktować. Najprawdopodobniej jest to po
prostu niemożliwe. Ale ja już nie mogę wytrzymać bez rozmowy z Tobą. Tęsknię po
prostu.
Pamiętasz,
jak przysłałeś mi list z Amazonii? Nie podałeś mi adresu zwrotnego, więc nie
mogłam Ci odpisać. Robię to teraz. Tak, jak i Ty, nigdy wcześniej do nikogo nie
pisywałam takich zwyczajnych listów. Jest to dla mnie pewna odmiana i całkiem
nowe wyzwanie. Ale w odróżnieniu od Ciebie (nie wiedziałeś co wówczas do mnie
napisać), ja wiem, o czym chcę Ci powiedzieć. Nie mam tylko żadnej gwarancji,
iż mnie wysłuchasz.
Znowu
nie mogę zasnąć. Niegdyś to Ty byłeś moim środkiem nasennym. Kiedy byłam
zdenerwowana, uspokajałeś mnie. Dzięki temu byłam w stanie bez strachu zamknąć
oczy i odpocząć. A teraz co? Już nawet Matta nie mam przy sobie. Rozstaliśmy
się. Nie zrozumiał mojego cierpienia. A najpierw udawał, że mu na mnie zależy.
Dlaczego wszyscy faceci muszą być tacy sami…?
Czuję
się źle. Już powoli się przyzwyczajam, że Ciebie nie ma. Ale nadal pozostaje
pewna pustka, której nic nie wypełni. Rozumiesz? Zabrałeś mi część duszy. Może,
kiedy się spotkamy, oddasz mi ją? Wtedy odzyskam spokój, a na moją twarz
powróci szczery uśmiech radości. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo za Tobą
tęsknię. Czy i Ty zapłakałeś za mną? A może znalazłeś tam swój nowy dom. I
jesteś w pełni szczęśliwy. Nawet bez swojej najlepszej przyjaciółki. Ach… Tak
bardzo bym chciała, byś jednak czasem o mnie pomyślał. I czekaj tam na mnie.
Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, Śmierć mnie zabierze. Choć ostatnio wydawała
mi się okropnym stworem. Znienawidziłam ją za to, że mi Ciebie zabrała. Ale ja
nic nie mogę zrobić. Z nią nie pogadasz. Skoro ma plan, to od niego nie
odejdzie. Dlatego teraz postanawiam spojrzeć na nią z tej lepszej strony.
Przecież ona ma moc, by i mnie zabrać z ziemskiego świata. A wtedy będziemy
razem. Mimo tych wszystkich negatywnych jej przymiotów, ma też jakąś dobrą
stronę, czyż nie?
Wydaje
mi się, że nadchodzi sen. Jeszcze chwila i zamknę oczy. Pisanie listu
wyciągnęło ze mnie niepotrzebne emocje. Jestem już spokojna. Teraz już wiem, w jaki sposób będę się z Tobą
komunikować. Choć mi nie odpowiadasz, sam fakt, że zwracam się do Ciebie
sprawia, że czuję się tak, jakbyśmy rozmawiali. A jutro pomyślę w jaki sposób
przekażę Ci tę wiadomość. Może przeczytasz. Może się odezwiesz. Może dasz jakiś
znak, że wciąż przy mnie jesteś. Wierzę, że jesteś, ale ja chcę mieć pewność,
rozumiesz? Coś wymyślisz.
Na zawsze, Ellein
Już się martwiłam, że do nas nie wrócisz. na szczęście jesteś i to z rozdziałem^^
OdpowiedzUsuńpowiem ci, że aż mi się tak smutno zrobiło czytając go. te listy i w ogóle. ja, w odwrotności do Ellie lubię jeździć do innych krajów i poznawać inne kultury. podobnie do Crisa mogłabym tam później zostać i nigdy nie wracać.
ten jej list pokazał, co naprawdę ma ta dziewczyna we wnętrzu. ona na prawdę na nim tęskni i przez to nie wie, co ma ze sobą zrobić. współczuję jej i mam nadzieje, że nigdy nie będę w podobnej sytuacji!
Pozdrawia;)
Przez chwilę zwątpiłam. Nie wiedziałam, czy dalsze pisanie tego opowiadania ma sens. Ale ostatecznie postanowiłam wytrwać. Pisanie sprawia mi przyjemność, a do tego opowiadania lubię wracać. Cieszę się, że jeszcze ktoś tu zagląda. Dziękuję za komentarz ;)
UsuńTak, miejmy nadzieję, że nigdy nie znajdziemy się w sytuacji bohaterki. Trzeba przyznać, że nie ma łatwego życia.
Pozdrawiam :)
Niko, czasem tak jest, że trapią nas wątpliwości, czy dalej prowadzić bloga i pisać posty...
OdpowiedzUsuńWpadałam do Ciebie. Na Twoich blogach nic się jednak nie działo.
Może zbyt dużo wzięłaś na siebie? Trzy blogi? A gdybyś z tych trzech zrobiła jeden? Skopiowałabyś i przeniosłabyś posty na jeden blog? A w tym blogu zrobiłabyś kategorie?
Wybacz moje sugestie, ale szkoda takich blogów. masz dar pisania i co najważniejsze lubisz to robić. To są tylko moje sugestie...Życie nasze jest obarczone wieloma obowiązkami i często nie mamy czasu aby napisać obszerny post...
Ślę Ci moc serdeczności.
Pozdrawiam:)
Lusia
Myślę, że zostanie tak jak jest. Do tej pory sobie dawałam z tym radę, to i teraz nie będzie gorzej. Poza tym nie chciałabym ich łączyć, bo każdy jest w innej tematyce. Ale dziękuję za wszelkie rady.
UsuńPozdrawiam.
Cześć :) Zajrzałam na Twojego bloga przypadkiem i muszę przyznać,że pozytywnie mnie zaskoczył :) Od razu zaciekawiła mnie historia bohaterki. Bardzo podobają mi się też opisy i przemyślenia. Wspaniale prowadzisz emocje czytelnika. Zostaję stałą cztelniczką :)
OdpowiedzUsuńP.S
Ja także prowadzę bloga o tematyce psychologicznej, co prawda, dopiero zaczęłam. W wolnej chwili zapraszam i liczę na Twoja opinię. :)
http://przypadek-panny-pi.blogspot.com/
Miło widzieć nowego czytelnika. Cieszę się, że opowiadanie się spodobało.
UsuńDziękuję za komentarz.